piątek, 29 sierpnia 2014

Chorwacja

Drugi album z tegorocznego urlopu.
Tym razem Chorwacja / Starigrad Paklenica.

Dla kogoś, kto nigdy wcześniej nie był w tej części Europy, widoki oszałamiające.
Góry Dynarskie robią duże wrażenie, w wielu miejscach aż trudno oderwać wzrok. Morze czyste, choć nie za ciepłe. Zdarzają się zimne albo wręcz lodowate prądy.
Większe miasteczka z bogatą historią, o specyficznym, miłym klimacie. Ogólnie same pozytywy.
Ale nie byłbym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepił.
Ludzie, którzy tam mieszkają, a głównie ci, którzy mają codzienny kontakt z turystami. Wydawać by się mogło, że powinni być mili i otwarci a przede wszystkim właściwie (pozytywnie) nastawieni do turystów (klientów).
Ten kraj funkcjonuje dzięki turystyce.
I tu wielkie zdziwienie.
Już po 1-2 dniach przekonałem się, że postawa Chorwatów głęboko zakorzeniona jest w socjalizmie czy w komunie, gdzie, jak to mówił Zenon Laskowik, sprzedawca jest panem a klient jest "taki malutki".
Przeświadczenie Chorwatów, że nawet jak będą opryskliwi czy wręcz chamscy a turyści i tak będą im napychać kieszenie, jest tak wielkie, że w wielu miejscach honor nakazywałby po prostu odwrócić się na pięcie i pójść gdzie indziej.
I to wszystko jest w zasadzie logiczne, bo krajobraz Chorwacji będzie zawsze przyciągał cudzoziemców ale mam wielką nadzieję, że wysokie ceny (wyższe niż w Polsce) i nieżyczliwość mieszkańców spowodują wkrótce spadek zainteresowania tym krajem, np. na korzyść Albanii a do chorwackich łbów dotrze wtedy, że kto traktuje klientów, jak zło konieczne, źle skończy.

Na koniec jeden z naprawdę wielu przykładów, które pozostawiają przykre wrażenie po pobycie w Chorwacji.
Duży supermarket na obrzeżach miasta, regał z alkoholami. Znalazłem wino w koszyku z przecenionymi produktami. Z naklejki wynikało, że pierwotna cena 85 HRK została obniżona do 40 HRK. Nie jestem wybitnym znawcą win ale jeśli oceniać na podstawie starej ceny, to wino za ok. 50 PLN powinno być niezłe.
W koszyku miałem wiele innych produktów.
Gdy kasjerka, albo ściślej głupia szmata, wzięła do ręki owe wino, spojrzała na etykietę z informacją o przecenie i burcząc pod nosem "ne, ne..." zaczęła...zrywać etykietkę.
Nie było to łatwe, więc sporo musiała popracować pazurami. Trwało to pół minuty a może i dłużej a na koniec odstawiła butelkę obok siebie i zabrała się za następne produkty z koszyka.
Gdyby to było w Polsce, z pewnością skończyłoby się wielką awanturą. Niestety, jako turysta a więc chorwacka persona non grata pomyślałem, że mogę co najwyżej tupnąć butem i cieszyć się, że zaoszczędziłem 40 HRK.
Starigrad Paklenica

niedziela, 24 sierpnia 2014

Po prostu Budapeszt

Dzisiaj pierwsza seria zdjęć z tegorocznego wypadu na południe Europy.

Zawsze staram się robić przede wszystkim zdjęcia "mało efektowne", z miejsc, które nie powinny predestynować do wizytówki regionu, nierzadko kuriozalne czy odpychające.
Nie wszędzie są takie możliwości, nie zawsze się to udaje ale poszukiwać trzeba.
Ujęcia takie są dopełnieniem komercyjnego wizerunku, który sprzedawany jest odwiedzającym.
Oczywiście oglądam i utrwalam też te miejsca, które charakteryzują miasto (region) ale przede wszystkim po to, by zweryfikować prezentacje zawarte w folderach, przewodnikach, internecie, w końcu, żeby po prostu "zaliczyć".
Pierwsza część powstała w stolicy Węgier, 30.07, 31.07 i 01.08.2014.
W wolnej chwili do każdego zdjęcia dołączę opisy.
Budapeszt

niedziela, 6 lipca 2014

Wyprawa do Janowca

Jak się komuś nie podoba bieganie to proszę bardzo!

ŚWIDNIK - JANOWIEC.

Zorganizowana, naprawdę fajna grupa sześciu osób.
Kamil trochę mało odpowiedzialnie podszedł do tematu albo po prostu miał pecha.
3 razy łatana, stara "dyntka", plus łata na nowej, którą mu dałem.
Zaraz po tym jak oddałem mu zapas, szlag trafił moją przednią dętkę i to tak idealnie przy wentylu.
10km do Kazimierza pokonałem na flaku z przodu, dopompowując balon co kilometr. (Bartek WIELKIE dzięki !!!)
Dosłownie 200m przed tablicą "Kazimierz Dolny" nie byłem już w stanie utrzymać kierownicy, przy prawie całkowitym flaku w przednim kole.
Na szczęście koledzy się spisali i szybciutko przywieźli nową dętkę z wypożyczalni rowerów w Kazimierzu.
Potem życie stało się po stokroć lepsze.
Nawet nie wiecie jak to cudownie jechać na rowerze z obydwoma sprawnymi kołami.

Doceniajcie to, co macie!
Wyprawa REWELACYJNA!

\

piątek, 13 czerwca 2014

Półmaraton zaliczony !!!

"Ty jesteś nienormalny"
Tak zostałem powitany w domu, po tym jak pokonałem dystans półmaratonu. :-)

Trudno było, oj, naprawdę trudno.
Dla niektórych to "tylko" półmaraton, dwadzieścia parę kilometrów, zwykły trening...
Dla mnie to uwieńczenie wielu miesięcy treningów, zmagania się z różnymi kontuzjami, z bólem, dyskomfortem.
To zwykły półmaraton, w jakimś tam "akceptowalnym" czasie ale jednocześnie odczucie sukcesu i ulga są nieziemskie.
Te 21km to nie jeden trening a cała opowieść, wiele epizodów, które dzięki wytrwałości i pewnego doświadczenia złożyły się na sukces. Tak to patetycznie może brzmi ale taka jest prawda.
Ból kolana, który trzeba było skorygować zmodyfikowaną motoryką biegu, zmęczenie, które minęło po ustabilizowaniu nieco niższego tętna, wreszcie bolesny kurcz łydki, którą trzeba było kilkukrotnie rozmasowywać.
W życiu, często mimo jasno wyznaczonych celów i radzeniu sobie z wieloma problemami nie zawsze osiągamy cel. Tym większa radość, że w skali mikro dzisiaj mi się to udało. :-)




czwartek, 8 maja 2014

Post użytkownika Maciej Piątkowski.